5.
Praca duszpasterska
Po zwolnieniu z funkcji wikarego
parafii św. Franciszka, został mianowany proboszczem parafii św. Józefa w
Rydze, z zachowaniem obowiązków lektora Seminarium.Po dwóch latach został on jednak zwolniony z obu funkcji sprawowanych w Rydze i
mianowany wikarym parafii Rezekne.Następnym miejscem pracy duszpasterskiej była parafia w Landskoronie, gdzie od
1960 roku, od dnia 26 maja, został mianowany administratorem.
Kolejnym miejscem pracy
duszpasterskiej była parafia Vidsumizas, gdzie pozostawał jako proboszcz od 14
marca 1963 roku do 5 czerwca 1963 roku
Ostatnim miejscem pracy przed wyjazdem na Ukrainę była parafia w Barkavas. Tam
od 5 czerwca 1963 roku do 20 kwietnia 1966 roku pełnił funkcje proboszcza.
Jak wspomina brat ks. Kazimierza,
wszędzie przyjmowano go z radością i szacunkiem. Cechowała go rozwaga i
odpowiedzialność. Był wymagającym, ale i odpowiedzialnym za powierzony lud,
duszpasterzem.
25 kwietnia 1966 roku otrzymał on
pismo następującej treści: „Rewerendo Domino Sacerdoti Moncinskis Casimiro
Administratoris Barkaviensis. Per praesentes litteras liberum Te facium ab officio
supradicto et nominuj Ac constituimus Te Administratorem paroeciae
Samborenensis, cum residentia In Sambora. Do novo munere accepto Curiam Nostram Metrpolitanam
certiorem facias.”
- Decyzja wyjazdu na Ukrainę
Drugim okresem działalności duszpasterskiej ks. Kazimierza Mączyńskiego była praca duszpasterska na Ukrainie. Sytuacja Kościoła rzymsko-katolickiego w Związku Radzieckim z każdym rokiem ulegała pogorszeniu.
Na Ukrainie, gdzie udał się ks. Kazimierz, sytuacja Kościoła w pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej była dość dobra. To znaczy, w wielu parafiach nadal pozostali kapłani. Dotyczy to szczególnie Archidiecezji Lwowskiej i Diecezji Przemyskiej. Sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu po tak zwanej II repatriacji, która miała miejsce po śmierci Stalina. Wtedy to wielu kapłanów wyjechało wraz z wiernymi.
Wtedy to sytuacja Kościoła uległa znacznemu pogorszeniu. Potrzeba było kapłanów, a jedyną nadzieją na „uzyskanie” kapłana była ryska metropolia na Łotwie.
Kościół Rzymsko-Katolicki w Łotewskiej SRR był, jak to już zaznaczono wcześniej, w o tyle dobrej sytuacji, że posiadał Seminarium, czyli choć minimalny ale był stały napływ nowych kapłanów.
W roku 1966 odbyła się konferencja dla duchowieństwa Archidiecezji Ryskiej, podczas której biskup Julian Vajvods ogłosił możliwość wyjazdu do pracy duszpasterskiej w Ukraińskiej SRR. Jak zauważył biskup Julian Vajvods: „U nas mało, ale trzeba iść tam, gdzie zupełnie nie ma.”
Propozycja Biskupa wywołała różne reakcje. Dla jednych była to nadzieja dla ratowania Kościoła w ZSRR. Dla innych zagrożenie dla działalności Kościoła w Łotewskiej SRR.
Według opinii jednego z rozmówców przeciwnicy uważali, że jest to narażanie Kościoła na Łotwie na braki personalne. Jak jednak zaznacza wspomniany rozmówca, decyzja Biskupa okazała się Opatrznościowa. Nie tylko nie zabrakło kapłanów na Łotwie, ale Pan Bóg pobłogosławił nowymi powołaniami do kapłaństwa z innych republik.
Z Archidiecezji Ryskiej księża wyjechali do republik: Rosyjskiej, Ukraińskiej, Białoruskiej, Kazachskiej, Gruzińskiej.
Jednym z pierwszych kapłanów, który podjął decyzję wyjazdu na Ukrainę, był ks. Kazimierz Mączyński. Oprócz zgody, uzyskanej od biskupa Vajvodsa, otrzymał również zgodę od Pralieta Iwanowycza Liepaja, „czerwonego biskupa”- urzędnika wyznaniowego dla Łotwy.
25 kwietnia 1966 roku ks. Kazimierz Mączyński opuścił Łotwę. Otrzymał nominację na administratora parafii Sambor.
Dlaczego Sambor? Było to spowodowane przez delegacje z Sambora, która przyjechała do Rygi z prośbą o zmianę księdza. W Samborze był ks. Józef Pawilionis, ale był on w konflikcie z ludźmi. Stąd delegacja. Ks. K. Mączyński po przyjeździe do Sambora został „zimno” przyjęty przez ks. Pawilionisa. Ludzie natomiast przyjęli go serdecznie. Powrócił do Rygi, i przyjął nominację od Biskupa na administratora w Samborze.